Kilka lat temu trafiłem w supermarkecie na farby akrylowe. Spodobały mi się i ich kupiłem. Głowiłem się długo jak coś nimi namalować mając zero wiedzy na ten temat. Czasami sobie wcześniej rzeżbiłem w drewnie, rysowałem.
No, ale jak kupiłem płótno, to musiałem jakoś zacząć. Tylko jak? Oczywiście zacząłem od jednego słonecznika. Jak na ironię spodobał mi się ten obrazek. Siedziałem wieczorami i na biurku mazałem płótna. Część tych mazideł powiesiłem sobie na ścianach, część schowałem.
Trochę poczytałem książek na ten temat, trochę internet. I tak między "piwami" jak to Christo zwraca mi uwagę, malowałem i zajmowałem się pszczołami. Chodziłem na wystawy do Międzyrzeckiej galerii w której prezentowali swoje prace malarze profesjonaliści i amatorzy. W zasadzie taka jedna wystawa trwa miesiąc.
Moja znajoma która chodzi na Uniwersytet trzeciego wieku, cały czas mnie namawiała, aby zapisać się do Klubu miłośników Kultury. Tam ludzie malują pod okiem fachowca, malarza Krzysia Stachurskiego.
Człowiek stary, a czasami się jeszcze wstydzi!!!
Gdzie tam ja, takie bochomazy. Mnie się podobają, ale pokazać innym???
Jednak gdzie diabeł nie może tam kobietę pośle:-))) Przychodzi pewnego razu jakaś pani i kupuje miód. Dla mnie to normalne, ale tym razem było inaczej. Przychodzi następnym razem i rozmawiamy trochę dłużej. Mówi mi, że ja muszę mieć duszę artystyczną bo tak stwierdziła ona z innymi znajomymi. A tak stwierdzili na podstawie mojego pisma na etykietach z miodem.
Więc powiedziałem, że trochę sobie maluję. A ona maluje od dziecinstwa!!!
Panie Zenku bierz sie pan za malowanie!!! A jaki tam ze mnie malarz? Ten co maluje jest malarzem i basta - stwierdziła.
Trochę się rozniosło, że sobie maluję. I nic tylko zapisz się do Klubu. Na jednej z wystaw poznałem szefa Ośrodka i pana Krzysia co to prowadzi amatorów.
Panie Zenku, przynieś pan pokazać te swoje obrazki. Przyniosłem gdy trwały zajęcia w Klubie. Kilka osób które chodzą już po kilka lat i pan Krzysio - no świetne, dobre, trzeba ich tylko trochę....... Już pana zapisuję i nie ma dyskusji. I tak oto od grudnia zostałem malarzem amatorem:-)))
Pierwsze dwa spotkania nic nie robiłem, tylko patrzyłem jak oni to robią, jak podejść do płótna, od czego zacząć. I co najgorsze?!! Mam malować przy sztaludze na stojąco!!! Jak na stojąco jak ja cały czas na biureczku?!!
Mistrzu układa jakieś martwe natury i malujcie. Eeee tam, martwe natury pomyślałem. Ja chciałem od razu morza i oceany:-)))
Jednak mistrz wie lepiej, więc maluję.
Po dwóch czy trzech miesiącach słyszę, że będzie organizowana wystawa prac amatorskich. A niech sobie wystawiają - ja małolat.
Mistrz mówi Zenon bierz się do roboty bo musisz mieć trzy obrazy gotowe na wystawę. Jak to ja???Ale.... Nie ma ale......
Trema jak cholera. Jak ja to ludziom pokażę.
A, raz kozie śmierć. Właśnie dzisiaj miła tydzień od otwarcia naszej wystawy - Prezentacje-Konfrontacje nr 5. XII Międzyrzeckie prezentacje plastyczne.
Jak usłyszałem gdy szef całego ośrodka pan Andrzej Szczerbicki (też artysta malarz z wykształcenia jak Nasz Krzysztof) przedstawia wszystkich po kolei jako artyści malarze to myślałem, że pęknę w duszy ze śmiechu i radości.
Bo dajcie spokój gdzie ja tam, ten którego znacie z czytania i część państwa osobiście, malarz???
Jednak był lekarz który już trzydzieści lat maluje i zawsze wystawia z amatorami swoje prace - pyta co ja tutaj robię. A no, maluję. Kilku znajomych i ta pani od miodu. Panie Zenonie, Zenon, Zenek maluj, maluj, maluj. Nawet jak na mnie to za wiele emocji w ciągu tego pięknego wieczoru.
A więc jak prezentacje-konfrontacje to podaję je państwu - wszystkim moim znajomym i czytelnikom:-))) Proszę państwa, to moje pierwsze trzy obrazki malowane na stojąco. Może nie zbyt wyrażne, ale to jest zdjęcie zdjęcia tych moich dzieł wiszących w galeri :-))) Pewnie te moje obrazy są najmniej istotne. Najbardziej cieszę się z nowo, czasami na nowo poznanymi ludzmi. To już taka moja następna rodzina, jak ludzie z naszego portalu- czyli państwo, tak ci pasjonaci sztuki którzy przyjęli mnie do siebie bardzo życzliwie. Pozdrawiam państwa serdecznie i moich malarzy. |