Jeszcze chce mi się chcieć.
Blog Jazona
 
strona główna · działy · tagi · o autorze · szukaj · Polacy.eu.org  
 

Inne2010.09.16 14:59 11.19 02:09

Na Krakowskim bez zmian

 
 
Pod Pałac dojeżdzam koło trzynastej. Kilkudziesięcioosobowa grupka obrońców, wokół jeszcze ze 200 osób, w tym przechodniów. Nie widać ani nie słychać przeciwników. Dużo mediów. Po stronie Pałacu nadal stoją pancerne barierki, pilnowane przez mundurowych.
 
Mimo oczywistego napięcia dominuje wrażenie pustki i osamotnienia. Ścisła grupka, bez nagłośnienia, intonuje kolejne pieśni patriotyczne - „Ojczyzno ma”, „Boże, coś Polskę”, „Rotę”, hymn. Na razie nie ma księży.

W pewnym momencie od strony ulicy podchodzi mieszany oddział około 7 osób – strażników miejskich i sprzątaczy. Spod nóg ludzi zabierają stojący na chodniku, palący się znicz. Przez chwilę wydaje się, że może dojść do rękoczynów, ale zamiast tego zaczynamy skandować „zło-dzie-je! zło-dzie-je!” Sytuacja nie jest przyjemna dla żadnej ze stron; o ile strażnicy miejscy kwitują ją pogardliwymi uśmiechami, to panowie w kamizelkach firmy sprzątającej są wyraźnie zakłopotani.

Zaczyna padać deszcz i nad głowami rozkwitają parasole w zgaszonych barwach. Między ludźmi kręci się przestraszony kundel, półwilczur w czerwonej obroży. Najwyraźniej szuka swojego pana, biega między ludźmi, obwąchuje krótko nogi, nie zainteresowany okazjonalnymi czułościami obcych.

Pojawia się nagłośnienie, dwa sprzężone megafony. Krótkie, spontaniczne przemówienia – o pogardzie rządzących, o Smoleńsku, o Krzyżu. Wzmocniony głos niesie się na drugą stronę ulicy i odbija od twardej elewacji Pałacu. Skandujemy „Tu jest Polska!” i pod adresem rządzących: „Hańba!” Grupka rozbawionych licealistów wykrzykuje popularne wśród przeciwników, a dzisiaj szczególnie przewrotne hasło „Gdzie jest krzyż?!” Dwie czy trzy osoby zwracają im uwagę i twarze młodych przybierają wyraz zawstydzenia; cichną. Czyli to tylko sztubacki wygłup na powierzchni jako-takiego wychowania.

Jakiś mężczyzna rozdaje odbitą na ksero „Społeczną propozycję powstrzymania upadku prestiżu prezydenta RP” ze stemplami kancelarii podawczych mediów, IPN i Kancelarii Prezydenta (ta ostatnia z datą 31 sierpnia).

Znowu intonowane są pieśni. Na obrzeżach grupy wywiązuje się cicha, ale niebezpieczna kłótnia między dwoma młodymi mężczyznami, jeden mówi coś w rodzaju „to jest mój kraj, to jest śmieszne”, drugi, w szarej czapce odpowiada „ze swojej matki też się śmiejesz?”. Emocje błyskawicznie narastają, interweniuje starsza pani uspokajając drugiego mężczyznę, który odchodzi parę kroków, bliżej mnie. Widzę, że emocje nadal nie ostygły, patrząc mu w oczy mówię coś w rodzaju „spokojnie, on i tak nie zrozumie”. Zamieniamy jeszcze parę zdań. Mężczyzna pyta, czy słyszałem że są rozsyłane wici wzywające dzisiaj wszystkich pod Pałac na 21-szą na Apel Jasnogórski. Obiecuję przekazać tę informację dalej. Tymczasem osoba z megafonem zaczyna śpiewać hymn, mężczyzna zdejmuje czapkę, śpiewamy.

Wydaje się, że stojących i przechodniów przybywa, jest już może ze 300 osób.

Przez megafon podana zostaje informacja, że „górale, gdy dowiedzieli się co się dzisiaj rano stało, obiecali że przywiozą nam nowy krzyż i to większy, dziesięciometrowy”. Rozlegają się brawa.

Mówi się o nich „obrońcy krzyża”. Ale to kolejna semantyczna sztuczka. Bo to nie my bronimy Krzyża, ale Krzyż broni nas.

Jeśli się dobrze przyjrzeć, to każdy znajdzie w sobie takie Krakowskie Przedmieście. Piękny, rozświetlony Pałac i kawałek bruku naprzeciwko. Pod gołym niebem – czy może być lepsze miejsce na modlitwę? W środku miasta naszych codziennych, większych i mniejszych spraw. W powszednim zgiełku ulicznego ruchu. Czy jest tam krzyż? Czy także został zabrany?

Zgubionego pieska już nie widać, najwyraźniej odnalazł swojego pana. Zbieram się, bo trzeba dać znać o Apelu.
Od strony starówki mijam stojący na chodniku pomarańczowy agregat - wytwornicę sprężonej pary do czyszczenia nawierzchni. Słychać silnik agregatu i szum tryskającego płynu. Operator metodycznie myje metr za metrem kamienną kostkę. Mniej-więcej co kwadrans ze współpracownikiem przesuwali ciężki agregat o kilka metrów, zbliżając się do ludzi zgromadzonych naprzeciwko Pałacu. Za jakieś dwie godziny dotrą do miejsca, w którym stałem. I pójdą dalej. Będzie im się wydawało, że „mają posprzątane”. 
 
Tekst opublikowany pierwotnie 16 września 2010 r. (w dniu przeniesienia krzyża smoleńskiego do kaplicy w pałacu namiestnikowskim) na portalu Niepoprawni.pl http://niepoprawni.pl/blog/1554/na-krakowskim-bez-zmian 

 
2968 odsłon  średnio 5 (2 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować    blog autora
Tagi: katolicyzm, kościół, krzyż, krzyż smoleński, Smoleńsk, wiara, Bóg, religia, Krakowskie Przedmieście, pałac namiestnikowski.
 
login:
hasło:
 
załóż konto, załóż bloga!
Więcej funkcji, w tym ocenianie i komentowanie artykułów.
odzyskaj hasło
najnowsze komentarze
Re: Mufti: Czym dla CIEBIE jest Polskosc?
Piotr Świtecki → MatiRani
Mufti: Czym dla CIEBIE jest Polskosc?
MatiRani → Piotr Świtecki
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
Piotr Świtecki → MatiRani
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
MatiRani → Piotr Świtecki
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
MatiRani → janekk
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
Piotr Świtecki → janekk
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
Piotr Świtecki → MatiRani
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
Marek Stefan Szmidt → janekk
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
janekk → Marek Stefan Szmidt
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
janekk → Zenon Jaszczuk
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
janekk → MatiRani
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
Marek Stefan Szmidt → janekk
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
MatiRani → janekk
Re: Polki, Polacy i ludzie nam życzliwi
janekk → Zenon Jaszczuk
więcej…